środa, 31 grudnia 2008

O drugim sylwestrze młodej matki.


No i niewiadomo kiedy przyszedł Sylwester. Obecnie jestem na tym etapie, że za sensowne uważam jedynie dwie formy spędzania tego wieczoru: albo przetańczyc całą noc na salsotece, albo spędzić ją w domu z książką i iść spać o normalnej porze :) W zeszłym roku byłam tak wyczerpana i ledwie żywa, że ledwie zauważyłam zbliżający się Nowy Rok. Teraz już ze mną lepiej :) A że my z Helenką jesteśmy na Mazurach, a S. w Warszawie (musiał dziś biedak do późna pracować), więc noc z salsą odpada. Tak więc zostaje tylko opcja numer dwa :) Jak tylko skończę pisać idę spać! Hura :)

Wygrzebałam gdzieś przypadkiem zdjęcia sprzed kilku tygodni. Helenka na rowerze córeczki naszych znajomych. Helena wniebowzięta, ja mniej (wystarczy spojrzeć w jakiej pozycji musiałam ją wozić;):





A z okazji jutrzejszej daty :D życzę wszystkim spełnienia noworocznych postanowień :) I żeby było wam lepiej (w każdej dziedzinie). Dobranoc :)

Brak komentarzy: