piątek, 30 lipca 2010

Coś się kończy, coś się zaczyna... *


Dziś ważny dzień w moim i Heleny życiu. Ostatni - jej w przedszkolu Zielony Domek, mój - w Galerii Miś. Od dziś Helenka jest już Dużym Przedszkolakiem. Po sierpniowych wakacjach pójdzie do państwowego przedszkola, tuż pod domem. A ja - zacznę nowy rozdział w życiu zawodowym (ale na razie o tym cicho sza!). Od dziś Galeria Miś ma nowe, bardzo sympatyczne właścicielki :)

Przed nami sierpień pełen wrażeń! Jutro chwila oddechu na działce, a potem ruszamy na spotkanie z ciocią Moniką (już nie możemy się doczekać!). W połowie sierpnia pojedziemy na kilka dni w Bieszczady, a potem - do babci i dziadka na Mazury. Wspaniałe plany, prawda?

Po raz kolejny Helenka pokazała mi dzisiaj jak dobrą umie być nauczycielką i jak wielką przygodą dla mnie może być bycie mamą. Kiedy ja, ze ściśniętym gardłem "żegnałam się" z jej przedszkolem, ona zadowolona jak co dzień, z uśmiechem maszerowała do samochodu. Nigdy nie rozpamiętuje tego, co było, ani nie martwi się o to co będzie. Przyjmuje życie jakim jest, żyje tu i teraz. Można się od niej uczyć.

Ściskamy Was wakacyjnie!

* ukłony, panie Sapkowski (kto czytał, ten wie).

wtorek, 27 lipca 2010

Słownik pewnej dwulatki.

Wczorajsze popołudnie. Proszę Helenkę, żeby przyniosła mi coś z pokoju.

"Śpoko, maś!" - pada po chwili z ust mojej malutkiej córeczki.

Zaintrygowani pytamy z S. skąd zna słowo "spoko", ale jakoś nie udaje nam się dowiedzieć.
Miejsk0-przedszkolny słownik, olaboga!!!

piątek, 23 lipca 2010

Walka z temperaturą.

Strasznie dziś u nas gorąco. I to nie tylko z powodu warszawskich upałów, ale tego, że Helenka od wczorajszej nocy ma gorączkę. Od 37,5 do 40,1C!!!! W południe byłyśmy w szpitalu, bo stan Helenki tak mnie przeraził, że stwierdziłam iż nie ma na co czekać. Zrobiono jej badania i nic. Być może to jakiś wirus. Zbijamy gorączkę i czekamy. Oby szybko nam przeszło!!!!

Trzymajcie kciuki żeby szybko wyzdrowiała!

środa, 21 lipca 2010

Sprzedajemy...

...nasz wózek - Jego Biegową Wysokość: Baby Joggera Performance.

Gdyby ktoś miał ochotę, to polecam :)

http://allegro.pl/show_item.php?item=1154839689

Ps. W końcu się zebrałam i zaczęłam wystawiać nasze rzeczy przeznaczone na sprzedaż na allegro. Zaglądajcie, może ktoś coś potrzebuje :) Wystarczy kliknąć z lewej strony na zakładkę "nasze rzeczy na allegro".

wtorek, 20 lipca 2010

Lato leśnych ludzi.

Leśna działka to moje opium - jak tylko z niej wrócę, już się zastanawiam kiedy mogę jechać znowu :)

Zeszły działkowy weekend był szalony, tłumny i radosny! W piątek przyjechałyśmy po południu i bawiłyśmy się aż do wieczora. Jechałam na działkę z postanowieniem, że będę cierpliwa, pełna spokoju i opanowana, dzięki czemu i z Helenki ulotni się mała złośnica. I... udało się!!!! To był na prawdę udany sposób, Helenka słuchała moich próśb i w ogóle była słodka i grzeczna :D (Ci co nie mają w domu zbuntowanej dwulatki pewnie nie wiedzą z czego się tak cieszę ;)

Odbyłyśmy na nogach (!!!) wycieczkę do wiejskiego sklepu, a to wcale nie jest bardzo blisko. Helenka dzielnie szła i tylko kawałeczek w drodze powrotnej niosłam ją na barana ;)

W sobotę przyjechali do nas J. i T. razem z Karolinką, Helenki "przyszywaną" starszą siostrą (bardzo lubi, kiedy tak mówimy o Karolinie). Zabawy, szczęścia, śmiechu i biegów od tej pory było co niemiara. A jeśli dodam, że w niedzielę dołączył do wesołej gromadki Tymek, to już chyba nic nie muszę dodawać :D :D :D

W szczytowym momencie na działce znajdowało się dziewięć osób dorosłych i trójka dzieci. Ach, miód na moje serce! Lubię taką południowoeuropejską atmosferę spotkań, w trakcie których każdy mówi w tym samym momencie, co chwilę ktoś wybucha śmiechem, ciągle się coś je i pije ;), a dzieci biegają i krzyczą :D :D :D

Karolinka została u nas na noc. Wieczorem wykąpałam obydwie dziewczynki, położyłam do łóżek, dałam po buziaku, życzyłam dobrej nocy i wyszłam spędzić ciepły wieczór na werandzie. Po 10 min przyszłam zobaczyć co robią - spały! :)

Zdjęć jak zwykle nie zrobiłam, ciągle zapominam ze sobą aparatu. W Tymkowie można pooglądać zdjęcia z zeszłego weekendu: http://tymkowo.blogspot.com/2010/07/wymiekam.html

czwartek, 15 lipca 2010

Komplement.

W sklepie, wśród półek z sokami dla dzieci:

"A najbajdziej na świecie to lubim sociek z dzidziusiem. I ciebie teś."

W piątek znów wyruszamy w leśną głuszę :)

piątek, 9 lipca 2010

O wielkiej ucieczce.


Dziś, zaraz po przedszkolu, wsiadamy do auta i uciekamy z miasta. W weekend w Warszawie ma być ponad 30'C (w cieniu!!!), więc jedziemy już dziś na (niestety nie) "naszą" działkę.

Samochód załadowany pod dach! Co prawda wracamy w niedzielę, ale potrzebnych było nam tysiąc rzeczy. Wciąż się zastanawiam jak to możliwe, że kiedyś ludzie jeździli z dwójką dzieci na wakacje do Jugosławii "maluchem".

Już wczoraj wieczorem przed snem opowiadałyśmy sobie co będziemy robić na działce. W rankingu na największą rozkosz leśnego domu pierwsze miejsce zajmuje obecnie pozycja: "i będziemy leżeć na hamaku i czytać książki" :)

A wczoraj byłyśmy kupić H. sandały. Udało się, ale ile nerwów przez to straciłam! I nawet nie chodzi o samo mierzenie, ale o to, że Helena moją prośbę "daj mi rączkę, zobacz, to duży sklep i możesz się zgubić" (byłyśmy w dużym centrum handlowym) pomija milczeniem, wyrywa się i biegnie tam, gdzie jej się podoba. GRRRRRRRRR!!!!

Ostatnio usłyszałam takie zdanie: "Nikt nie obiecywał, że będzie lekko - I MIAŁ RACJĘ!". Otóż to ;)

niedziela, 4 lipca 2010

O tym, że dobrze nam w lesie.



Nasz przepis na piękny dzień: wsiądź do samochodu, przejedź trasę 40 km wśród pięknych mazowieckich widoków, wjedź w las, otwórz bramę i ciesz się działką :) Zapach lasu, śpiew ptaków, wszędzie zieleń... Obiad zjedzony na werandzie i czas, który płynie, a nie pędzi. Chwile tylko dla siebie, w ciszy i spokoju. Huśtawka, hamak, konewka, wąż ogrodowy - najlepsze rozrywki na świecie. I dziecięca wolność: bo nikt nie musi trzymać za rękę i można biegać gdzie się chce i robić na co się ma ochotę. Kwintesencja szczęścia. Za każdym razem żal wyjeżdżać.



piątek, 2 lipca 2010

O uśmiechu.



Wiosenne zdjęcie. Na nic więcej nie mam sił. Oby dużo takich uśmiechów!!!!