poniedziałek, 18 maja 2009

O niedzielnym koncercie i nowym wcieleniu Urszuli Dudziak.


Wiem, wiem, znów prawie tydzień milczenia. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że wpadłam w wir przygotowań do wyjazdu. W poniedziałek jedziemy na dwa tygodnie do Jastarni, więc aktualnie załatwiam wszystko co jej do załatwienia ;), robię zakupy, piorę, prasuję, sporządzam listy rzeczy do wzięcia, a w międzyczasie spaceruję z Helenką. W związku z chorobą lokomocyjną Heleny (ostatnio bardzo nasiloną!!!) jedziemy POCIĄGIEM!!! :D Tylko ja i Helenka, S. razem z całym naszym dobytkiem i sprzętem windsurfingowym będzie nas gonił samochodem :D Ciekawa jestem jak nam to wyjdzie :) I jak Helence spodoba się podróż pociągiem...

W niedzielę byłyśmy w Łazienkach. Zaczął się kolejny, pięćdziesiąty już, sezon koncertów chopinowskich. Koncertów, które dla mnie, pseudo-warszawianki od ośmiu lat, zawsze były i nadal są symbolem tego miasta. Sama nie wiem jak to wyszło, że w zeszłym roku nie byłyśmy na żadnym! Helence na koncercie bardzo się podobało. Przez pierwsze dwa utwory siedziała grzecznie w wózku, potem zaczęła tańczyć na mazurkach, a potem biegać wśród publiczności i na lewo i prawo posyłać uśmiechy, do wszystkich, którzy na nią patrzyli (a było ich wielu ;) Była bardzo, bardzo zafascynowała widokiem pianisty i fortepianu. Oby tak dalej :)

Nowe doniesienia rozwojowe: Helenka umie zejść sama po schodach (trzymając się poręczy) i wypić soczek z butelki (nie rozlewając ani kropelki!). A oprócz tego powoli kiełkuje w niej bunt dwulatka. Histerie bez powodu i rzucanie się na ziemię to u nas ostatnio bolesna codzienność. Chyba skończyło się "odchowywanie", a zaczęło "wychowywanie". Ratunku!!!

I zaczęła mówić do siebie pełnymi zdaniami. Na razie brzmi to jak improwizacje Urszuli Dudziak, mniej więcej TAK, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? :)

A kilka dni temu pożegnałyśmy się z niemowlęctwem i sprzedałam na allegro przewijak Helenki. I tak od dłuższego czasu nie dawała się na nim położyć, stał tylko i się kurzył. Czas pożegnać się też ze smoczkiem, tylko muszę zebrać siły.

7 komentarzy:

C_L pisze...

przesyłam wirtualne moce i pomoce!
Tymek gryzie dzieci w żłobku... lepiej już było Mamcia! ;D damy radę!

Anonimowy pisze...

Od poniedziałku Helenka będzie wczasować z dala od mamy i taty.wytrzymajcie:)cieszę się oiągnięciami w chodzeniu i piciu.jeszcze pozbędziemy sę pieluchy i będzie ok.pozdrawiam i całuję:)

Anonimowy pisze...

Ale heca :))) A my do Jastarni wybieramy sie w nocy w piatek lub w sobote. i uwaga jedziemy w "ciemo" :))) Poczytuje Twojego bloga od jakiegos czasu a tu dzis taka niespodzianka z tym wpisem. My jestesmy ze Slaska a nasza pociecha to prawie 2 letni Bogus. Bede Was wypatrywac!!!

Gosia

Anonimowy pisze...

ps.w piatek bub sobote czyli 29 lub 30 - tego maja. :)

Anonimowy pisze...

Serdeczności imieninowe.dużo wspaniałych zjazdów na zjeżdżalni i udanych piaskowych babek wśród tłumu dzieci.zdrówka.zdrówka.zdrówka.całusy:)babcia

Panna Pollyanna pisze...

Gosiu, będziemy mieszkać w pensjonacie Korsarz, bardzo go polecam, rodzinna atmosfera, udogodnienia dla dzieci, na pewno znajdziesz go w necie. A jeśli nas spotkacie, to proszę koniecznie zagadać do nas :)
Pozdrowienia
I.

Anonimowy pisze...

Korsarza juz znalazłam:) spisze sobie namiary - bo poki co nie mozemy sie zdecydowac wiec na miesjcu sie okaze gdzie bedziemy rezydowac:) Mam nadzieje ze sie spotkamy!
ps. a na chorobe lokomocyjna probowalas moze zakleic pępek plasterkiem? to taka może niekonwencjonalna metoda ale podobno działa ;)
Gosia