niedziela, 26 października 2008

O spacerze w lesie, kuchni chińskiej i pędzie do świata.


Wczoraj byliśmy na spacerze w lesie. Kolory piękne! My nareszcie w komplecie, zadowoleni ze swojej obecności i tego, że pogoda dopisuje. Helenka w nowej czapce zrobionej przez babcię wygląda bardzo apetycznie - jak jagódka :) Na zdjęciach jest trochę "zatroskana", bo dopiero co się obudziła:





Ja wręcz odwrotnie, śmieję się od ucha do ucha:



... i daję całusy mojej córci:



Tylko będąc w wózku Helenka jest w stanie usiedzieć w spokoju. W domu to istny wulkan energii. Chciałam zrobić jej zdjęcia kiedy raczkuje, ale nie udało się. Albo aparat za słaby, albo córeczka za szybka. Widać tylko to:











Wczoraj na obiad ugotowałam ryż z warzywami. Helenka, która ostatnio chce tylko jedzenie słoiczkowe, tym razem dopominała się, żeby poczęstować i ją. Debiut z pałeczkami ma więc za sobą. Szło jej naprawdę świetnie!





3 komentarze:

anuszka_dst pisze...

Ciocia a.w koncu sie zarejestrowała,hehe:)Bo czsu ma ciut wiecej i bedzie teraz komentowac,a Wy Dziewczynki pisac,pisac,pisac i zdjecia wklejać!!:*))

Monika Badowska pisze...

Co one tak zamlikły?;P

anuszka_dst pisze...

oj tak,cisza...ale karteczka z fotką dzis dotarła>dziękuję Dziewczynki:**)