niedziela, 28 czerwca 2009

O spotkaniu z "Fryckiem" i złośliwości przedmiotów martwych.





























Powyżej zdjęcia z placu zabaw, który ostatnio opisywałam (niektóre sprzed kilku dni, stąd bluzeczka z długim rękawem). Ostatnio jesteśmy tam codziennie przed południem. Ale dziś jest taki upał, że Helence nawet nie za bardzo chciało się na nim bawić...

W niedzielę byłyśmy na koncercie Chopinowskim w Łazienkach. Było cudnie! Pogoda dopisywała, pianista też :D Nastroje miałyśmy przednie, siedziałyśmy jakieś 15 m od fortepianu, a Helenka była grzeczna i skupiona. Co prawda nie siedziała w miejscu, tylko skakała i tańczyła, ale to chyba nawet lepiej. Pląsy szły jej tak dobrze, że większość ludzi patrzyła na nią :D Po każdym utworze ślicznie biła brawo, a kiedy opuszczałyśmy zgromadzenie (bo nadeszła pora spania i trzeba było wracać do domu), to Helenka posłała wszystkim wokół i grającemu panu piękne buziaczki :D Zdjęcia nie mam ani jednego, bo jak to w taki sytuacjach bywa, w momencie, w którym włączyłam aparat, wyświetliła się wiadomość "pusta bateria" i już :/

A dziś o 17 idę na pierwsze w życiu zebranie dla rodziców. Do przyszłego przedszkola Helenki. I jestem tym faktem strasznie zaaferowana :D

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

bijemy brawo Helence :)i pozdrawiamy :)

Anonimowy pisze...

my tez bylismy! o 12. batorysia