wtorek, 14 kwietnia 2009

O tym, że mimo milczenia - żyjemy.

Mimo długiego milczenia - żyjemy!!! :)

Święta miałyśmy cudowne. I dlatego nie pisałyśmy. Żeby cieszyć się rodziną, słońcem i wspólnie spędzanym czasem. Wczoraj wieczorem wróciliśmy do domu. Jak zwykle żal było opuszczać rodzinny dom, a Helence - dziadków (i pieska).

Ze zdrowiem już bardzo dobrze!!! Helence wysypka zniknęła po 2-3 dniach. Byłyśmy dziś na kontroli u naszej pani pediatry, która sugeruje, że to jednak nie szkarlatyna, a trzydniówka. I bądź tu człowieku mądry! Żeby się upewnić, Helenka miała dziś pobraną krew na badanie obecności paciorkowca, wyniki jutro. Była bardzo dzielna, mimo, że ją bolało i płakała troszkę, to wcale nie wyrywała rączki, tylko przytuliła się do mnie i cierpliwie czekała, aż pani pielęgniarka skończy. Moja córeczka!

S. wziął urlop do końca tygodnia, więc przed nami wspólne, rodzinne dni. W planach mamy Zoo, kupno szafy dla Helenki i fotelika na rower. Będzie się działo :)

Pogoda cudowna!!! Kwitną forsycje i śliwki-mirabelki, świeci słońce i jest ciepło (18'C). Chce się żyć!

Poniżej zdjęcia sprzed wyjazdu na Mazury. Lala od cioci Kasi i Helenka razem bawią się na naszym ulubionym placu zabaw:































Brak komentarzy: