sobota, 18 kwietnia 2009

O tygrysie na smyczy i innych ciekawostkach z zoo.


Tak jak wspominałam, kilka dni temu byliśmy we trójkę w Zoo. To już drugie odwiedziny Helenki w tym miejscu, nadal ze wszystkich zwierząt najbardziej podobały jej się inne dzieci :D Ale postępy są i mieszkańcy zoo też zwrócili na siebie jej uwagę.

Widzieliśmy strasznie dużo interesujących rzeczy. Na przykład, po bliższych oględzinach czarnej pantery (sztuk trzy) okazało się, że jej futro wcale nie jest gładkie, jak mi się do tej pory wydawało! Jest w cętki, tylko że czarne - w związku z tym pantera wygląda jak zrobiona z wytłaczanego aksamitu. Bardzo to było pouczające spotkanie. O! I widziałyśmy też słonie, które pracowały nad powstaniem potomka. Ten widok najbardziej podobał się zgromadzonym tatusiom, nie wiedzieć czemu.

Do koziego pyszczka Helenka podeszła nieufnie:



Ale za to pingwiny zrobiły na niej jak najlepsze wrażenie! Nie chciała odejść od siatki:



A tu my na tle wybiegu dla pawianów. Te najmłodsze bardzo przypominały mi swoim zachowaniem Helenkę skaczącą na naszym łóżku ;)



Zoo to jest arcyciekawe miejsce. Oto dowód, tygrysica Zoja we własnej osobie:





Bardzo zdziwiona Helenka, że istnieje na tym świecie "kotek" większy od naszego:









A wiecie, że miesięczna adopcja takiej na przykład surykatki kosztuje tylko 50 zł? I za to ma się tabliczkę z imieniem i nazwiskiem obok wybiegu. Moim zdaniem to super prezent dla miłośnika zwierząt! Więcej informacji na stronie warszawskiego zoo. To był bardzo, bardzo udany dzień. Polecamy wszystkim!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Myślę ,że duży kotek był również bardzo zaciekawiony ,tą małą zdziwioną dziewczynką ,bezpiecznie siedząca na tatusia rękach:)

Anty EUCO pisze...

My wybieramy się do ZOO od dwóch lat...

Pewnie będzie tak jak z motorem ;)

Anonimowy pisze...

Pięknie Helenka pije ze słomki.brawo.bardzo piękna nowa wystawka zdjęć:)