poniedziałek, 12 października 2009

O przedszkolnych chorobach.

W przedszkolu Helenki panuje wirus zapalenia spojówek, co ciekawe - chorują mamy, nie dzieci. Od dziś jestem jedną z nich. Wyglądam jak Rocky po walce i nie wychodzę z domu bez okularów przeciwsłonecznych (co zważywszy na deszczową aurę za oknem jest dosyć ekstrawaganckie). Rano nie mogłam otworzyć oka, tak było zapuchnięte i zasklepione. Do lekarza oczywiście nie udało mi się dostać :/ Może jutro... Oby tylko Helenka nie zachorowała! Ach, te uroki bycia mamą przedszkolaka :D

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję .że masz już lekarstwo i szybko wyzdrowiejesz.z dwojga złego lepiej .że nie dzieci chorują:)całusy

anuszka_dst pisze...

Ojojoj...Zdrówka życzę dziewuszki:*)

Unknown pisze...

Przesyłam życzenia szybkiego powrotu do zdrówka. Trzymam tez kciuki, żeby obyło się bez zarażenia Helenki.

Unknown pisze...

To jeszcze raz ja! Podpatrzyłam na Allegro, ze nabyłyście z obrazki do pokoiku Helenki (jak sądzę). Melduję, że jestem w posiadaniu jednego identycznego (http://dzidziusiolandia.blogspot.com/2009/02/misiowe-obrazki.html)

Panna Pollyanna pisze...

Gdybyś chciała się przypadkiem ich pozbyć to daj znać (ollalaa!).

Z okiem już całkiem dobrze, samo się naprawiło :) A Helenka na szczęście nie podłapała :)