poniedziałek, 21 września 2009

O pierwszym dniu w przedszkolu.




Taaaa, dam!!!! Oto mój mały-wielki, świeżo upieczony przedszkolak :) Pierwsze koty za płoty, pierwszy dzień w przedszkolu już za nami! Przyszłyśmy o 8.30, bo Helenka od rana stała przy drzwiach i już nie mogła się doczekać. Kiedy tylko weszłyśmy i zobaczyła inne dzieci, kazała sobie szybko zdejmować buty i zakładać kapcie i popędziła :) Rzuciłam jej w biegu, że idę i wrócę po obiedzie, co trochę ją przystopowało. Pani "ciocia" zawołała ją do dzieci, a ja wyszłam (z duszą na ramieniu). Te cztery godziny mineły mi szybko, kiedy przyszłam Helenka nadal się bawiła :) Ucieszyła się na mój widok, przytuliła się i wróciłyśmy do domu. Podobno zjadła całą zupę i dwa pierogi :D i wcale o mnie nie pytała :D :D :D Jutro też chce iść, mówi "dzidzia kak, ciocia kak, mama nie" (tzn. że do przedszkola chodzą dzieci, ciocie, a mama nie). Oby tak dalej :)





2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ale dzielny przedszkolaczek :)oby tak dalej !młych zabaw z dziećmi Helenko:)całusy

Anonimowy pisze...

dzieciaki moich znajomych bardzo nie chcą chodzć do przedszkola ,może dlatego że są starsze od Helenki 3i4lata ,płacz, sceny rozpaczy, dramat,
a Helenka taka radosna , pozdrawiamy dzielnego przedszkolaka:)