piątek, 11 września 2009

O Obamie i kilku luźnych opowiastkach.



Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, Helenka miała pierwsze urodziny :) A że ten czas zbiegł się z wyborami prezydenckimi z Stanach Zjednoczonych, lala, którą Helenka dostała w urodzinowym prezencie, nie mogła dostać innego imienia niż Obama (ta Obama, a nie ten Obama). Lala jest najukochańsza, przytulana, całowana przy każdej okazji. Czasem widząc miny mijających nas osób patrzących na Obamę wygodnie rozpartą w wózeczku powożonym przez Helenkę, boję się, czy nie myślą o mnie jako o skrajnie prawicowej zwolenniczce białej rasy, którą absolutnie nie jestem!

Przypomniała mi się właśnie historia z Ignasiem w roli głównej i naszej wspólnej wycieczce na plac zabaw w Parku Saskim (Kasiu, mam nadzieję, że się nie pogniewasz :). Otóż, Kasia, jego mama, w owym czasie czytała mu polską klasykę dziecięcą w postaci wierszyka "Myrzynek Bambo". A na placu zabaw razem ze swoim czarnoskórym tatą, bawił się mały chłopiec. Ignaś, ujrzawszy tatę ów chłopca, podszedł do niego, wskazał na niego palcem (żeby nie było chyba wątpliwości o kim mowa) i głośno i wyraźnie powiedział: "BAMBO" :D :D :D I ja, i Kasia udawałyśmy, że Ignaś, który zupełnie nie przejmuje się poprawnością polityczną, jest na placu sam, a na pewno nie z nami :D Kasię ta opowieść trochę gnębi, a ja ciągle pękam ze śmiechu na jej wspomnienie :D :D :D

Ale, ale, odbiegłam nieco od tematu :) Oto imć Helena i jej najdroższa Obama:







***
Helenka zna coraz więcej słów, choć trudno powiedzieć, żeby swobodnie kowersowała. Ostatnio nauczyłam ją mówić "proszę" i wypowiada to tak słodko, że chciałabym słuchać go ciągle.

Umie mówić "buby" (czyli "buty"), niestety najczęściej w zestawieniu "buby nie!". Jedyne buty, które chciałaby nosić są czarne, "weselne" pantofelki, których oczywiście nad morze nie zabraliśmy. "Kapcie" lub "kapsie" to oczywiście kapcie (czyli jej ulubione prawie-crocsy). "Łaaaała" to dowolne imię ulubionego dziecka czyli "Ignaś, Tymek, Zuzia" lub po prostu "chłopczyk". Na moje pytanie "jakie jest najważniejsze chorwackie słowo?" odpowiada "kawa" lub "kapka" (tzn. kawka). A na deszcz mówi "kap, kap" - kilka dni temu zaskoczyła nas stwierdzeniem "kap, kap, nie. Kap, kap hrrrr" (czyli "deszcz nie pada, deszcz śpi"). Kiedy pytam ją, czy dobrze spała odpowiada "dozie" (czyli dobrze), a co jej się śniło - miauuu (kotki - zawsze :). "Ło-ła" to woda, "duu-ziooo" to dużo. "Kahk" to kask. "Ał, ał" to piesek. "Ło-ły" to lody :). Że chce gofra też umie powiedzieć, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć jak :D Tak to piszę i dochodzę do wniosku, że jej język z każdym dniem jest coraz bogatszy, niesamowite, jak wiele już umie przekazać!

***

Za trzy dni, czyli we wtorek pierwszy dzień w przedszkolu. Ja się stresuję, a Helenka na wieść, że pójdzie do przedszkola i że będą tam dzieci strasznie się cieszy. Oby jak najdłużej!

P.S. A dziś znów deszczowo :D :D :D W zeszły piątek też tak było - to może przed każdym weekendem tak? Nic nie wieje, więc nie ma jak pływać :(

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Prawie cały rok miłości do jednej lali to niebywały sukces:)też chcę słuchać jak Helenka mówi:)

C_L pisze...

Helena zapewne kiedyś zamiast BAMBO zawoła OBAMA... :P

Anonimowy pisze...

ładny ten murzynek! :)