niedziela, 15 lutego 2009

O tym, że strach ma wielkie oczy, dobrych manierach i nowym słowie.

Wszystko się udało! Helenka była bardzo grzeczna, pomachała z okna mi i S., kiedy wyszliśmy z domu, żeby jechać na ślub i czym prędzej wróciła do zabawy z babcią. A potem grzecznie zjadła, wykąpała się i poszła spać. Bez żadnego problemu!!! Nie uroniła ani jednej łzy, przytuliła się do swojej żaby i po kilku minutach już spała. Wychodzi na to, że mój matczyny strach miał wyjątkowo wielkie oczy :) My bawiliśmy się świetnie! A. w roli panny młodej piękna, ślub wzruszający, wesele przetańczone, jednym słowem - cudowny wieczór!

Helena korzysta z obecności babci ile się da. Czytają, układają klocki, śpiewają piosenki... Babci nauczyła Helenkę mówić "dziękuję" - jak na razie tylko poza werbalnie ;) Na przykład po skończonym obiedzie my mówimy "dziękuję" i zachęcamy do tego samego i córcię. Helenka na to uprzejmie i z wielkim zaangażowaniem kiwa głową. Wielokrotnie :D (oczekując oczywiście gromkich braw). Tak jej się spodobało dziś to dziękowanie, że dziękowała nam za wszystko :D A w nagrodę dla babci, Helenka nauczyła się nowego słowa - "babcia", oczywiście!

Brak komentarzy: