sobota, 26 czerwca 2010

O pewnej gruszce...



Jak widać powyżej, Helena Wielkim Przedszkolakiem Jest :) Dostała wczoraj pamiątkowy dyplom z okazji zakończenia edukacji w Zielonym Domku, a jej teczka z pracami plastycznymi wykonanymi w ciągu roku pęka w szwach :) Pewnie za jakiś czas porobię zdjęcia co zacniejszym dziełom sztuki i tu zaprezentuję.

Niestety, z powodu aury nie mogliśmy świętować na zewnątrz, ale letnie przebrania dzieci były tak radosne, że nikt nie miał prawa narzekać.

Helenka w roli gruszki wciąż przyprawia mnie o wybuchy śmiechu :)



Oczywiście po rozrywkach dla rodziców typu piosenki i wierszyki (cudowne wykonanie, owacje na stojąco), były też przyjemności dla dzieci - jak widać powyżej. Helena, która słodyczy w domu nie dostaje wcale, oczywiście próbowała nadrobić zaległości w cukrze...

Całe "stado" gruszek. Urocze :D



I nawet układ taneczny był!





Zakończenie roku za nami, ale my się sentymentom nie dajemy i w poniedziałek... wędrujemy jak zwykle do przedszkola :D :D :D Lato w mieście się rozpoczyna z naszym udziałem :)

A już jutro - zdjęcia Heleny Wielkiej Podróżniczki!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piękna z Helenki gruszka:)fajnie być przedszkolakiem .choćby z powodu takiej ilości ciasteczek .wspaniała uroczystość. nasz przedszkolaczek bardzo dzielny...

Anonimowy pisze...

Dzieci mojej kuzynki tez nie dostaja slodyczy w domu.A jak sa u nas albo gdziekolwiek to az wstyd tak sie opychaja i rzucaja na slodkie.

Panna Pollyanna pisze...

Mam wrażenie, że dzieci zawsze "rzucają się na słodkie" niezależnie od tego, czy dostają w domu słodycze czy nie. Ja tam już wolę, żeby się rzucała i jadła od wielkiego dzwonu, niż żeby dostawała codziennie.
Pozdrawiam :)