sobota, 19 czerwca 2010

O naszym Półwyspie.



Niedawno uświadomiłam sobie, że to już osiem lat, jak jeździmy z S. na Hel!!! Z Helenką pierwszy raz byliśmy w maju 2008 roku, kiedy miała sześć miesięcy, to właśnie tu pierwszy raz samodzielnie usiadła!

Półwysep mamy oswojony, wiele miejsc jest "naszych" i ulubionych: fokarium w Helu, kawiarnia na najwyższym piętrze hotelu Velaves we Władysławowie (piękna panorama i widok na morze!), plaża w Jastarni... Szczególnie teraz, przed sezonem, kiedy jeszcze nie ma tłoku i hałasu, jest tu miło (większość turystów to ludzie z malutkimi dziećmi). Lubię tu być i przez dwa tygodnie nigdzie się nie spieszyć.

Jutro wracamy do Warszawy...

A Helenka też uwielbia zabawy na plaży, codzienne odwiedziny u Świnki i nasłuchiwanie czy przypadkiem nie jedzie pociąg.



Powyżej Helenka na placu zabaw w Cetniewie (Władysławowo). Najpierw idziemy na trybuny basenu i patrzymy na pływających (Helena wody się boi i odmawia kąpieli), potem obowiązkowo odwiedzamy powyższy plac zabaw.



W Juracie, ze stryjem Radkiem.



Powyżej: w bardzo miłej i klimatycznej kawiarni (naprzeciwko cmentarza w Jastarni, tuż obok torów). Cała kawiarnia umeblowana jest starociami, dużo zabawek w kąciku dla dzieci, prorodzinna atmosfera (w łazience nocnik i nakładka na sedes) i dobra kawa!





Jako że nigdzie nie znalazłyśmy racuchów z jabłkami, a Helenka miała na nie wielką ochotę, razem z babcią zaczęła produkcję.



Stały punkt programu - świnka.









A ja - po dwóch tygodniach, kiedy czasu na myślenie miałam aż nadto, czuję, że potrzebuję ZMIAN. Trzymajcie kciuki.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jaka już Helenka jest duża. Piękne zdjęcia i jak widać i słychać urlop udany. Pozdrawiam.

C_L pisze...

trzymam jak zwykle! Wracajcie bo po pierwsze tęsknimy a po drugie wiele się dzieje a i trochę się nie dzieje - a powinno!

-Longina- pisze...

Cudowne zdjęcia szczególnie te z mamą i Helenką. Trzymam mocno kciuki. Szczęśliwego powrotu. buziaki :)