piątek, 30 kwietnia 2010

O tym, że już wiosna na całego!



Voila! Ja i moja nowa fryzura. Mam mieszane uczucia, bo jednak miałam w planie trochę więcej włosów na głowie. Ale jak widać fryzjer miał inny plan :D

Ale dziś u nas pięknie! Słonecznie, ciepło, wiosna!!! Oby w weekend było tak samo, bo mamy zamiar zażywać spacerów i tzw. świeżego powietrza ;) A w poniedziałek wybieramy się pod Warszawę, do mojej koleżanki ze studiów przybyłej z Wysp. Będzie się działo :)

A Helenka coraz więcej mówi. Ostatnio sporo jeździłyśmy samochodem i te nasze samochodowe rozmowy są bezcenne! Ileż się można dowiedzieć w trakcie takiej np. wyprawy do IKEI!

Wiem, że nie wypada, ale muszę się przyznać, że i tak najbardziej na świecie ubóstwiam kiedy mówi: "lubię Cię mamo" albo "kocham Cię" :D Cud-miód!

I śpiewać umie pięknie!!!!

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

O pewności, która daje spokój i papierowym ekranie.

Dziś z mojej piersi wyrwało się głośne UFFFFFFF - po moim "potwierdzeniu woli" Helenka od września będzie chodzić na sto procent do przedszkola pod naszym domem. Jaka ulga!

A moja siostra, ukochana ciocia Helenki została nominowana do Nagrody Papierowego Ekranu, konkursu na najlepszy serwis internetowy o książce. Zapraszam do zaglądania na jej książkowego bloga: http://prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com/2010/04/nominacja.html i głosowania na nią: http://www.papierowyekran.pl/

Ps. Po południu jadę z Helenką do fryzjera. Tym razem moja głowa będzie strzyżona, mam nadzieję, że Helenka nie zanudzi się na śmierć!!!

piątek, 23 kwietnia 2010

O tym, że nam się udało!


HURA!!!!!! Helenka dostała się, do państwowego przedszkola, które dostałam!!!

To łyżka miodu z kroplą dziegciu, bo przez cały dzień w moim otoczeniu był to temat numer jeden i ewidentnie wypływa z niego jeden wniosek - przedszkoli w Polsce jest za mało!!!!! Tracą na tym wszyscy - i dzieci, i ich mamy (one przede wszystkim, stąd sytuacja na rynku pracy). Żałosne jest to, że pracujące mamy dowiadują się dziś, że ich dziecko nie znalazło miejsca w żadnym państwowym przedszkolu. Żałosne jest to, że od kilku dni większość z nas chodziła zestresowana tym, czy się uda. To nie Oxford proszę państwa, to przedszkole! I przedszkole powinno być dla każdego!!!! Polityka prorodzinna w Polsce to kpina i żart z wyborców. Przykro mi, że tak jest. Ale panowie w sejmie mają ważniejsze sprawy na głowie (boiska do budowania na przykład).

środa, 21 kwietnia 2010

O tym, że jakoś tak nam zleciało.

Wiem, wiem, długo nie pisałam. Jakoś te ostatnie wydarzenia wytrąciły mnie z równowagi :(

U nas wszystko dobrze, Helenka dzielnie maszeruje do przedszkola, choć co rano mi się zwierza, że do przedszkola chodzić nie lubi. No cóż... W piątek sądny dzień - dowiemy się w końcu, czy Helenka od września pójdzie do państwowego przedszkola tuż pod domem. Oby, oby!!! Bo po pierwsze: dużo bliżej, po drugie - dużo taniej, a po trzecie - plac zabaw dużo większy, trawiasty, nie przy ulicy. No więc czekamy na ten piątek...

W poniedziałek cały dzień spędziłam poza domem, bez Helenki - już dawno AŻ TAK za nią nie tęskniłam. Co muszą czuć kobiety wyjeżdżające do pracy za granicę bez swoich dzieci, nie umiem sobie nawet wyobrazić. Kupiłam książkę o agresji dziecięcej, bo niestety ostatnio coraz częściej Helence zdarza się popychać i bić dzieci :( Nie mam pojęcia skąd się to u niej bierze - telewizji nie ogląda, nikt w domu nikogo nie bije, nie wiem, nie wiem :(

Poza tym - wciąż nowe słowa, nowe zdania, nowe mądrości życiowe. Słucha się tego cudnie! Szkoda, że nic nie umiem zapamiętać i zapisać.

A ja, w zeszły poniedziałek, 12 kwietnia, decyzją Zjazdu Regionu Mazowsze Partii Kobiet zostałam powołana na stanowisko Przewodniczącej Zarządu Regionu Mazowsze Partii Kobiet. Podchodzę do tego wyzwania z nadzieją i entuzjazmem. Wierzę w Partię Kobiet, tak jak wierzę w kobiety. Potrzebujemy wparcia mądrych, wartościowych osób, które chciałyby przystąpić do nas i pracować razem z nami. Dosyć mówienia: "taki jest los kobiet", "oni za nas decydują" - weźmy sprawy w swoje ręce. W sprawie zapisów do Partii w regionie mazowieckim kontaktujcie się z Iloną Goncerzewicz: ilona.goncerzewicz@gmail.com lub ze mną. Jeśli którejś z Was hasła i idee Partii Kobiet są bliskie, ale ze względu na ograniczony czas lub inne powody - nie może do nas dołączyć, prosimy wesprzyjcie nas. Każde 10 zł ma znaczenie, każda darowizna jest jak uścisk ręki i znak poparcia.



Osoby zainteresowane wsparciem finansowym naszej organizacji powinny wpisać na przelewie:

odbiorca: Partia Kobiet, ul. Kanonia 24/26 lok. 2, 00-278 Warszawa
numer konta: 53 1050 1025 1000 0023 1754 9422
tytułem: darowizna dla Partii Kobiet


środa, 7 kwietnia 2010

A optodusach, śmigusie nigusie i innych przygodach...



Za nami bardzo udane Święta! W końcu udało nam się wyjechać, mimo, że do ostatniej chwili nie byliśmy na 100 procent pewni, że wszystko będzie OK. Ale tak sobie myślę, że jak się zostaje rodzicem, to należy porzucić stuprocentowe poczucie pewności w jakiejkolwiek sprawie ;)

W każdym bądź razie w sobotę rano Helenka czuła się dobrze, spokojnie przespała noc, więc postanowiliśmy jechać. Droga minęła nam szybko i po kilku godzinach byliśmy u cioci "Moni". Czekała na nas nie tylko ona, ale i kotki i wujkowie. Szaleństwo :)))

Pogoda nam dopisywała aż do poniedziałku, no ale Lany Poniedziałek ma prawo być mokry :) Wieczorem byliśmy już w Warszawie, zadowoleni i uśmiechnięci!

Poniżej kilka świątecznych fotek :)

Dużo czasu spędziliśmy w pobliskim parku - ogromnym, w którym jest i zoo i planetarium i mnóstwo miejsca do spacerów i zabawy! Idealne miejsce dla dzieci i ich rodziców. Oczywiście nie obyło się bez "ludycznych" rozrywek - Helenka pierwszy raz w życiu na takiej karuzeli:



I jako znakomity kierowca:



...oraz pasażerka młodego taksówkarza:



Uwielbiam trzymać tą ciepłą małą rączkę:



Helenka przeszczęśliwa, że dostała takiego balona od taty:



Katowicka żabka:



Helena w swoim żywiole (na kawiarnianej sofie):



Wielkanocne sacrum i profanum - pasjonująca gra w kości:



W jednych z licznych okularów przeciwsłonecznych:



Najważniejszy punkt programu - przejażdżka tramwajem. "Jakie koła tramwaj ma???" - to pytanie pada z ust Helenki jakiś tysiąc razy dziennie ;) Razem z ciocią Moniką, wypatrujące cudu na szynach:



Przed wejściem do tramwaju oczywiście trzeba poprawić makijaż:



Idealny dzień - na placu zabaw:



To był bardzo, bardzo miły czas!!!


piątek, 2 kwietnia 2010

O tym, że mamy problem.

Jak to zwykle bywa kiedy jesteśmy już jedną nogą w podróży, a myślami z bliskimi - plan się wali. Helenka wymiotowała pół nocy, rano czuła się już dobrze, więc poszła do przedszkola. Niestety nie na długo :( O 11 zadzwoniła jedna z przedszkolnych pań z prośbą o zabranie Helenki, bo dwa razy zwymiotowała. Co gorsze, nie była w tym osamotniona (wczoraj jeden chłopiec, dziś drugi + H.), więc to pewnie jakiś wirus. Myślałam, że może wszyscy coś zjedli, ale ciocia opiekująca się ich grupą powiedziała mi, że też źle się czuje, a nie jadła nic z tego co oni.

No więc sklep zamknięty, a my z Helenką pomaszerowałyśmy do pani doktor. Dostałyśmy leki w razie gdyby znów pojawiły się "atrakcje", gorączki brak, odwodniona nie jest, gardło normalne. Nie wiadomo co.

A po Helence złe samopoczucie widać bardzo. Jak tylko weszłyśmy do domu poprosiła żebym ją położyła do łóżka. Zanim rozpakowałam zakupy - już spała.

Jeśli znów będzie wymiotować to chyba nie pojedziemy :(((

Jeśli nie pojedziemy to czekają nas Święta-nieświęta. W lodówce tłumów brak, rodzinnych spotkań brak (rodzina S. się spotyka, ale będzie tam kilkumiesięczny chłopczyk, więc my z domniemanym wirusem im tego nie zrobimy). Najwyżej pospacerujemy, odwiedzimy wszystkie place zabaw i pobędziemy ze sobą.

Ale jednak trzymajcie za nas kciuki, bo jechać chcemy bardzo, bardzo!

P.s. Dziękujemy za wszystkie życzenia i wielkanocne kartki!