wtorek, 16 marca 2010

O nowej świeckiej tradycji.

Helenka już zdrowa (gila nie liczę, bo to chyba constans jeśli się chodzi do przedszkola). Wiosny, jak nie było, tak nie ma (na pocieszenie zamiast wiosny mam od wczoraj nową fryzurę - a co!). Helenka ostatnio zrobiła się bardzo na mnie zachłanna. Wciąż odkrywam na nowo to, że mimo taka już DUŻA, to nadal jest taka malutka - potrzebująca czasem ponoszenia na rękach, bardzo często przytulenia i zawsze 100 procent mojej uwagi i zainteresowania. Przylepka się z niej zrobiła ostatnimi czasy, może te dlatego, że ostatnio często wychodziłam po południu?

Mamy nową świecką tradycję :) Ja i ona, w niedzielne przedpołudnia wyruszamy w miasto! :) W ostatnią niedzielę wybrałyśmy się centrum, spacerowałyśmy opustoszałymi ulicami śródmieścia (niewielu jest chętnych do spacerów w niedzielę o 10), opowiadałyśmy sobie różne rzeczy. W oczekiwaniu na otwarcie księgarni, w której miałyśmy kupić cioci Moni zamówioną książkę, poszłyśmy do kawiarni. Helenka na "rurę" (bez kremu ;), ja - na kawkę (z mlekiem ;) Po uczcie dla ciała, była uczta dla ducha w w.w. księgarni, gdzie wszystko jest tanie i jeszcze tańsze :) Helenka dostała Franklina, ciocia Monia to, co chciała, a ja wypatrzyłam dla siebie tomik mojego ukochanego Sarajlicia.

A potem odbył się gwóźdź programu: przejażdżka tramwajem! :D :D :D

Do dziś to przeżywamy i o tym rozmawiamy :) A główne pytanie zadawane dziesiątki razy dziennie brzmi: "Mamo, a jakie koła ma tramwaj????" :D :D :D

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

My z Miszką w przedostatnią niedzielę wybraliśmy się na podobnie rytualny przedpołudniowy spacer "po miescie" autobusem MZK. No szalenstwo :) I lody w kawiarni tez były. Moj syn jak słyszy słowo "restauracja" od razu prostuje sie przy stole i nabiera manier :)

anuszka_dst pisze...

Świetnie dziewuszki spędzacie czas...:) A ciocia A. pozdrawia ze Szpindlerowego Mlyna po stronie czeskiej...zima tu nie przykra:)