czwartek, 12 listopada 2009

O pewnym kłębku, czyli wpis urodzinowy.

Nie wiem czy też tak macie, ale ja, równocześnie z pojawieniem się Heleny na tym świecie, dostałam również pewien kłębek (pojawił się w moim sercu). Długo nie zdawałam sobie sprawy, że tam jest - dopóki byłyśmy z Helenką non stop razem. Ale odkąd Helenka spędza czas beze mnie (wychodząc gdzieś z S., będąc w przedszkolu, czy zostając u moich rodziców - jak ostatnio), czuję go bardzo wyraźnie. Jak działa taki kłębek??? Otóż, kiedy tylko rozstaję się z nią, z mojego serca rozwija się niewidzialna nić, której koniec przyczepiony jest do Helenki. Na przykład dziś: żegnam się z nią rano w przedszkolu, wychodzę, zamykam za sobą drzwi i biegnę na przystanek, żeby jechać na drugi koniec miasta. A za mną ciągnie się ta nitka, która powoduję, że ciągle mam Helenkę w swojej głowie, nawet kiedy nie myślę konkretnie o niej, to jej obraz wciąż jest tuż pod innymi sprawami. A kiedy wyjeżdżałam tu, do Warszawy, to ta nitka była tak długa, że oplotła całą mnie. I wciąż zastanawiałam się co robi, czy nie płacze, czy dobrze się bawi, czy nie tęskni. Bez przerwy. Niesamowity jest ten matczyny kłębek.

Wszystkiego najlepszego, córeczko!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Helenko, życzę Ci z moim synkiem D. aby każdego dnia na Twojej pięknej buzi widniał uśmiech aby każdy Twój dzień był wspaniały i wyjątkowy a w koło Ciebie zawsze byli dobrzy ludzie. Przesyłamy buziaki i ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.

Anonimowy pisze...

Wszystkiego Najlepszego dla Helenki duzo Zdrówka usmiechu na twarzy i wszystkiego najlepszego zyczy Mama Oskarka Ktora codziennie wchodzi na ta strona:-)

Anonimowy pisze...

Wiem o tym kłębku mam go do dziś mimo .że córki dorosłe:)ucałowania dla Helenki:)

Anonimowy pisze...

Ładny wpis:)

Monika O-Z pisze...

Sto lat w szczęściu dla pięknej Helenki! Śliczne opisałaś to co czuję, a nie umiałam nazwać :-)
Monika O-Z