Jesteśmy na Mazurach. Do końca miesiąca :) Przyjechałyśmy przedwczoraj po południu, a dziś byłyśmy na kilkugodzinnym spacerze. Helenka spała dwie i pół godziny. Ja z minuty na minutę zamieniałam się w kosteczkę lodu. Niby byłam ciepło ubrana, ale zapomniałam jak zimny i przenikający może być jesienny wiatr nad jeziorami... Mimo wszystko - było cudownie. Powietrze rześkie, aż chce się oddychać! I cisza, cisza, ciasza!
W piątek po południu Helenka poczekała, aż S. wróci z pracy i zrobiła pierwsze samodzielne kroki! Teraz ćwiczy chodzenie - nieco nieporadnie, ale mimo tego - z zapałem. I jest strasznie szczęśliwa kiedy jej się uda (a my bijemy gromkie brawa).
Poniżej nasz wieczorny rytuał - wspólna kąpiel i całuski:
Ja tu Helenka w roli jagódki przed wyjściem na spacer:
"Halo, halo?" - nowa umiejętność i hobby Heleny:
Wąchanie kwiatków w wykonaniu córeczki:
5 komentarzy:
Moja Droga,
naoglądałąś się "Znikającego punktu" i teraz kiedy ja CIe odwiedze, jak się tylko teleportujesz z jednego miejsca na drugie.
Będę celować przed Świętami.
Helena jest PIĘKNA.
Pozdrawiam obie Pania
Ania
po odwiedze jest znak zapytania ;)
11 miesięcy i 30 dni stoi jak byk w suwaczku. Czyli urodziny kiedy- jutro?
Uściski dla Solenizantki i jej Mamy :)
Ach, gapa ze mnie- ten wielki dzień i imprezka to już dziś chyba. No to jeszcze większe uściski. Rośnij zdrowo i radośnie Helenko:)
Helenko,za chwilę minie pierwszy rok od kiedy zaczęłaś poznawać ten świat...Zyj nam w zdrowiu i radosci 100lat!!!!!:**))))
Prześlij komentarz