Dzisiejszy dzień uświadomił mi, że nie potrafiłabym teraz wychodzić każdego dnia na osiem (lub więcej) godzin, zostawiać Helenkę i iść do pracy. Bo do dziś nie wiedziałam, że ona potrafi tęsknić!
Cały dzień spędziłyśmy tylko we dwie - S. był w podróży służbowej. A Helenka czekała i czekała... Za każdym razem kiedy otwierały się drzwi wejściowe biegła do przedpokoju i wołała radośnie "tata". Niestety :( S. wszedł do domu minutę po tym, jak córcia zasnęła.
Helenka-przytulanka wygląda tak:
2 komentarze:
zastanawiam się, że chyba dla twojego partnera te rozłaki muszą być bardzo trudne?
dziecko tak potrafi się zmienić w tak krótkim czasie... zdrugiej strony brudna Warszawa to nie piękne Mazury...
Slicznie Helenka wygląda na tle siwizny babci.ależ jest urodziwym dzieckiem:)
Prześlij komentarz