Tu, na Mazurach, od kilku dni jest biało i mroźnie. Widoki piękne - jak z bajki o Królowej Śniegu. Niestety przedwczoraj tak zmarzłam na spacerze, że od dwóch dni jestem ledwie żywa: kicham, prycham i zuzywam tony chusteczek. Nie wiem czy Helenka zaraziła się ode mnie czy też ją gdzieś przewiało, ale trochę pokasłuje i ma zatkany nosek :( Znów powróciły więc nasze (nie)ulubione syropy i krople do nosa. Mam nadzieję, że to tylko kilkudniowa niedyspozycja!
Helenka z każdym dniem nabiera nowych umiejętności. Nauczyła się wdrapywać na łóżka, więc nie można jej już zupełnie spuścić z oka! A poza tym wczoraj zdobyła pierniczka z choinki i zjadła go w mgnieniu oka :D A choinka jest żywa i kłująca, co do tej pory jej bardzo przeszkadzało - ale jak widać jakoś sobie z tym poradziła :)
A poza tym rozpiera ją energia i niestety przeżywa chyba przyspieszony bunt dwulatka, bo w ogóle mnie nie słucha :( Ja mówię "nie" lub "nie wolno", a ona patrzy mi prosto w oczy i nadal robi to, co zabronione :( Pomocy! Co robić???? Boję się, że jak tak dalej pójdzie, to za niedługo będę wzywała supernianię :/
Dziś zdjęcia z Wigilii. Bardzo oryginalne, bo robione w łazience :D Ale tak nam się spodobało lustro u cioci S., że po prostu musiałyśmy się z nim sfotografować :) A okazja była, bo akurat skonczyłam przewijać pod nim Helenkę :D
2 komentarze:
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. :)
Superniania juz gotowa do pracy:"))
Prześlij komentarz