2 maja o godzinie 7.30 OCZYWIŚCIE jeździłyśmy na hulajnodze ;))) Helena rannym ptaszkiem jest (codzienna pobudka o 6.30 to norma), więc dlaczego by nie zażyć trochę aktywności? Co prawda siąpił deszczyk, ale że i tak musiałyśmy jechać nakarmić kota mojej koleżanki, to z hulajnogą czy bez - co za różnica? :)
A potem poszłyśmy pojeździć na... łyżwach (tak, tak, Helenka też jeździła!), ale to już zupełnie inna historia...
3 komentarze:
NIE MA JAK ZDROWO SPĘDZAĆ CZAS. AŻ WSTYD SIĘ PRZYZNAĆ ALE OSTATNIO U MNIE WSTAWANIE O 6:30 TO NIEWYKONALNE ;)
Podziwiam- chociaż sama lubię wiosenne poranki, to się ostatnio z trudem zmuszam do wstawania. Szczęśliwie Trusia rannym ptaszkiem nie jest i budzi się między 8 a 9-tą.
Twardzielki!!! p.s.piękny płaszczyk:)))
Prześlij komentarz