Wraz z nadejściem jesieni odkryłyśmy naszą nową ulubioną zabawę - z kasztanami w roli głównej. Oczywiście samo ich zbieranie jest miłe, ale dopiero to, do czego się ich używa, daje największą radość. Z przedszkola Helenka przyniosła ślicznego kasztanowego ludka z uśmiechniętą buzią i czapeczką z żołędzia, który zamieszkał na parapecie w kwiatowej doniczce. Jako, że zewsząd przyniosłyśmy całą masę kasztanów, możemy z nimi robić ciekawsze i bardziej monumentalne rzeczy. Posiedziałam, pomyślałam i EUREKA! - tak powstała nasza najnowsza hit zabawka: labirynt z kasztanów. Kształtuje zmysł równowagi, koncentrację i zwinność. Wystarczy popatrzeć poniżej :)
Do startu gotowi...
Do startu gotowi...
Labirynt w całej okazałości:
Jeszcze tyle trasy do pokonania!
W prawo czy w lewo?
W razie czego mama podpowie:
I nawet na jednej nodze można skakać!
Przednia zabawa, polecamy wszystkim!
O tu Helenka z moimi spinkami (fryzura w stylu tyranozaura):
I wczorajszy atak zimy widziany z naszych okien:
A SIO! :D :D:D
3 komentarze:
Swietna zabawa:) A co do pogody to u nas leje i wieje ale na szczeście sniegu jeszcze nie widac...Miłych jesienno-zimowych dni Diewuszki:*)
Kochane Dziewczyny, jeszcze raz bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas:) Trusia cały czas wspomina spotkanie z Helenką i ciocią Izą i wizytę w Kalimbie u Syrenki. Odgrywala nawet syrenę dziś w kąpieli, tylko się martwiła, że ma nóżki zamaist ogona.
Ściskamy Was mocno i zapraszamy do nas- może wiosną do Ogrodu Dośiwadczeń...
Przyjedźcie:)
Nie ma to jak dobry pomysł na zabawę.jak widać szczęście niekoniecznie musi dużo kosztowac a zabawa z mamą jet zawsze przyjemnością.brawo!gratuluję pomysłu:)
Prześlij komentarz