W przedszkolu nadal Panie mają dużo do powiedzenia (że Helenka "przykleiła" się do Tymka, że skacze itp), próbowały mi to powiedzieć dziś rano, ale ja zastosowałam przemyślaną wcześniej taktykę - powiedziałam, że się spieszę i niech wszystko powiedzą mężowi kiedy będzie odbierał Helenkę po południu. Bo jakoś tak jest, że kiedy on pyta, to wszystko jest dobrze, Helenka ładnie spała, ładnie jadła itp.
Najbardziej szokuje mnie to, że obraz Helenki jakie przedstawiały mi Panie w przedszkolu "dla małych" i ten tu różnią się od siebie jak Dr. Jeckyll i Mr. Hyde. Tam - ukochana, witana codziennie szerokim uśmiechem i chętnie przytulana przez "ciocie", chwalona za pomysłowość, niesporzoną energię i postępy w mówieniu. Tu - krytykowana za to, że "buzia jej się nie zamyka", jest "nadpobudliwa" i niegrzeczna. Chlip, chlip.
Ale po prostu przestałam przyjmować to do wiadomości. I już.
Bo Helenka z każdym dniem jest coraz bardziej rozgadana, rozsłodzona, coraz milsza i fajniejsza.
Kiedy mówi "chcę z Ciebą" (z tobą), nie umiem się nie uśmiechać.
Przyszła dziś do nas w nocy, bo śniło jej się, że do jej łóżka przyszedł bocian (???). Spaliśmy we trójkę do rana. Cudnie! I tego się trzymajmy :)
Najbardziej szokuje mnie to, że obraz Helenki jakie przedstawiały mi Panie w przedszkolu "dla małych" i ten tu różnią się od siebie jak Dr. Jeckyll i Mr. Hyde. Tam - ukochana, witana codziennie szerokim uśmiechem i chętnie przytulana przez "ciocie", chwalona za pomysłowość, niesporzoną energię i postępy w mówieniu. Tu - krytykowana za to, że "buzia jej się nie zamyka", jest "nadpobudliwa" i niegrzeczna. Chlip, chlip.
Ale po prostu przestałam przyjmować to do wiadomości. I już.
Bo Helenka z każdym dniem jest coraz bardziej rozgadana, rozsłodzona, coraz milsza i fajniejsza.
Kiedy mówi "chcę z Ciebą" (z tobą), nie umiem się nie uśmiechać.
Przyszła dziś do nas w nocy, bo śniło jej się, że do jej łóżka przyszedł bocian (???). Spaliśmy we trójkę do rana. Cudnie! I tego się trzymajmy :)